12. 2. 2018 - Euro na koniu, ja w kantorze.

    Pod koniec ubiegłego roku było jasne, że gospodarka europejska nie zwolni. Pierwsze miękkie dane z bieżącego roku pokazują jednak, że jest odwrotnie.

    12. 2. 2018 - Euro na koniu, ja w kantorze.

    Grudniowy indeks PMI w strefie euro wzrósł do najwyższej od prawie dwunastu lat wartości, zarówno dzięki usługom, jak i przemysłowi. Wzrost zatrudnienia w ramach indeksu jest najszybszy w historii, a w subindeksach cenowych pojawiają się nawet jakieś zarodkowe presje inflacyjne, choć według respondentów, głównie ze względu na ropę. W Niemczech indeks IFO odnotował nowy rekord, co jest dobrą wiadomością również dla nas, ze względu na bliski związek tego indeksu z czeską produkcją przemysłową. Zaufanie konsumentów w strefie euro wzrosło do czarnych liczb po raz pierwszy od stycznia 2001 roku. Wraz z ogólnym indexem zaufania ESI, te wiodące wskaźniki w strefie euro pokazują kwartalny wzrost na poziomie około jednego procenta, co jest w strefie euro liczbą widzianą po raz ostatni w 2006 roku, czyli roku poprzedzającym kryzys.

    Niniejszy rozwój najbardziej odzwierciedla kurs euro, które umocniło się wobec dolara – nie pomogło nawet stosunkowo gołębie posiedzenie EBC, ani też twardy atak Draghiego w kierunku rządu USA za ostatnie uwagi o potrzebie słabego dolara. Draghi rozczarował również tych, którzy oczekiwali, że już na styczniowej sesji EBC podejmie decyzję o zmianie sygnalizacji polityki pieniężnej w obszarze stóp procentowych (tzw. forward guidance).

    Nic z powyższego jednak na euro nie zadziałało i pomimo małej korekty w stosunku do dolara jest notowane powyżej 1,24. Eurowym bykom jednak radzę zachować ostrożność. Inflacja bazowa w strefie euro wciąż znajduje się znacznie poniżej celu i nie rośnie. Doświadczenie USA uczy, że nawet napięty rynek pracy (a takim europejski rynek jeszcze parę lat nie będzie) nie prowadzi automatycznie do inflacyjnego wzrostu płac. Innymi słowy, wzrost stóp procentowych w strefie euro jest, w przeciwieństwie do USA, prawdopodobnie znacznie dalej niż euro-dolarowy rynek obecnie myśli. I nawet te miękkie wskaźniki nadal nie wskazują na silny, procentowy wzrost gospodarczy. Osobiście zamierzam jutro kupić dolary na lato.

    Martin Lobotka
    Conseq Investment Management, a. s.