W pierwszym kwartale wzrost amerykańskiej gospodarki po raz pierwszy od trzech lat spadł poniżej zera. Podczas gdy gospodarka europejska wzrosła o 1,6% w ujęciu kwartalnym (i w ujęciu rocznym), gospodarka amerykańska skurczyła się o 0,3%. Jej spowolnienie w porównaniu z poprzednimi kwartałami, kiedy wzrost w USA wynosił 2-3%, było naprawdę znaczące. Co się stało?
Wzrost importu: ze względu na jego gwałtowny wzrost, skądinąd solidne dane dotyczące wzrostu spadły na ujemne terytorium. W rzeczywistości udział importu we wzroście PKB osiągnął -5 p.p., co jest drugim najgorszym wynikiem od 1970 r.: gorszy pod tym względem był tylko okres otwarcia gospodarki po pandemii w III kwartale 2020 r., kiedy to udział importu we wzroście osiągnął -7,5 p.p. Jasne jest również, dlaczego tak się stało: groźba wprowadzenia ceł skłoniła amerykańskich importerów do prewencyjnego znacznego zwiększenia importu, co w kalkulacji PKB znalazło odzwierciedlenie jako ogromny ujemny udział importu (i, co logiczne, również jako znaczny wzrost udziału zapasów).
Ignorując ten efekt, amerykańska gospodarka radziła sobie dobrze. Nie wspominając o tym: deficyt (6,5% PKB), wbrew wszelkim megalomańskich przechwałkom DOGE, nie spadł ani o centymetr i pozostaje (i pozostanie) ogromny. Nic więc dziwnego, że zagregowany popyt krajowy nadal rósł: realna finalna sprzedaż podmiotom krajowym (tj. PKB + import – eksport – zapasy) wzrosła o 3% r/r, podobnie jak w poprzednich kwartałach. Dzieje się tak pomimo faktu, że udział popytu wyłącznie gospodarstw domowych we wzroście (1,2 p.p.) był najniższy od II kwartału 2023 r. Słabość ta była wynikiem styczniowych pożarów w południowej Kalifornii i fali bardzo zimnego arktycznego powietrza w pozostałej części USA, co spowodowało spadek sprzedaży detalicznej.
Chociaż czynniki te obecnie ustąpiły, siła napędowa amerykańskiej gospodarki – popyt gospodarstw domowych – nie powróci natychmiast do poprzedniego tempa. Chaos Trumpa wokół ceł spowodował znaczne naruszenie zaufania: obawy gospodarstw domowych przed utratą pracy czy spadkiem dochodów wzrosły w najszybszym tempie od kryzysu z lat 2008-2009. Pierwszy kwartał był statystyczną anomalią. W kolejnym kwartale statystyki pokażą już regularne spowolnienie gospodarcze.
Martin Lobotka
Główny analityk