TYDZIEŃ Z FINANSAMI BEHAWIORALNYMI – Zakotwiczenie lub niepostrzeganie szerszych kontekstów

    • finanse behawioralne

O co chodzi
Osoba podlegająca uprzedzeniu zakotwiczenia (ang. anchoring bias) zazwyczaj koncentruje się tylko na jednej rzeczy w podejmowaniu decyzji - informacji lub jednej funkcji - i nie dostrzega szerszych kontekstów ani innych zmiennych, które mogłyby odgrywać ważną rolę w podejmowaniu decyzji. Najczęstszym elementem, do którego ludzie zakotwiczają przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych, jest cena. Nie musi być pod presją. Choć inwestor ma wystarczająco dużo czasu na podjęcie decyzji, często ma do czynienia tylko z wyspą cenową, na którą rzuca swoją wirtualną kotwicę.

TYDZIEŃ Z FINANSAMI BEHAWIORALNYMI – Zakotwiczenie lub niepostrzeganie szerszych kontekstów Przykład z życia codziennego
Amos Tversky i Daniel Kahneman przeprowadzili bardzo interesujący eksperyment w 1974 roku. Odkryli, że ludzie potrafią „zakotwiczyć” nawet do pozornie niezwiązanych ze sobą rzeczy. Zapytali ludzi, ile afrykańskich państw jest w ONZ. Użyli probabilistycznej metody rundy. Możemy to sobie wyobrazić w taki sposób, że ludzie, zanim oszacują, zakręcili kołem fortuny i padają różne wartości. Kiedy wypadł liczba 10, ludzie zgadywali, że w ONZ jest średnio 25 państw afrykańskich. Kiedy na kole wypadła liczba 65, ludzie typowali, że w ONZ jest średnio 45 państw. Jednocześnie koło fortuny nie ma nic wspólnego z liczbą afrykańskich państw w ONZ. Więc ludzie się zakotwiczyli w zupełnie bezsensownej liczbie.

Podobny eksperyment odbył się w środowisku akademickim. Rozdawali studentom formularze z trudnymi pytaniami matematycznymi, których wynikiem były wartości liczbowe. Wcześniej jednak uczniowie musieli zapisać swój rok urodzenia na papierze. Uczniowie odpowiedzieli na pytania i zebrano formularze. Jakie było zdziwienie egzaminatora, gdy stwierdził bardzo silną korelację, czyli bardzo silną zależność, między wynikami testu a rokiem urodzenia poszczególnych uczniów. W ten sposób datę urodzenia podświadomie wpłynęła na uczniów, którzy w wielu przypadkach nie znali poprawnych odpowiedzi na pytania w teście, a jedynie „strzelali“, więc na ich „strzał“ wpłynął rok urodzenia.

Oczywiście są też przykłady z życia codziennego, które prawdopodobnie będą Ci bliższe. Na przykład przy wyborze nowego samochodu ludzie często zbytnio śledzą rok produkcji modelu. Następnie używają tego kryterium przy rozważaniu wartości samochodu, na przykład zamiast jakości silnika. Podobnie, gdybyś zapytał (przed wybuchem europejskiego kryzysu zadłużenia), czy Hiszpanie czy Finowie są szczęśliwsi, większość ludzi odpowiedziałaby, że Hiszpanie. Ludzie zbytnio koncentrują się na tym, że pogoda w Hiszpanii jest słoneczna, a życie jest „spokojniejsze” niż na innych czynnikach, które mogą wpływać na poziom szczęścia (np. poziom przestępczości czy występowanie klęsk żywiołowych). W życiu zawodowym pracownicy często przeceniają wpływ wzrostu wynagrodzeń na ich szczęście. W rzeczywistości taki efekt jest tylko krótkotrwały, a dla ich szczęścia o wiele ważniejsze jest to, czy praca motywuje ich sama.

Praktyka inwestycyjna
Pięknym przykładem jest rynek nieruchomości. Gregory B. Northcraft i Margaret A. Neale opisali interesujący eksperyment w swoim badaniu z 1987 r. Eksperci, amatorzy i rynek nieruchomości. Zainteresowanym jedną konkretną nieruchomością pokazano dom z dwiema sypialniami, kominkiem i basenem… Dostali 20 minut na zobaczenie jej, kompletny prospekt i mnóstwo czasu na zastanowienie się nad zakupem. Cena oferty wynosiła 150 000 USD. Ile kandydaci byli gotowi przeznaczyć na dom? Średnio 124 tysiące dolarów. Potem dom był pokazywany innym ludziom, znowu mieli tyle samo czasu na przemyślenia i ten sam prospekt. W tym przypadku jednak oferowana cena wynosiła 120 000 USD. Ile kandydaci byli gotowi przeznaczyć na dom? Średnio 111 tysięcy dolarów… Co z tego wynika? Zainteresowani domem są zbyt zakotwiczeni w cenie ofertowej bez zajmowania się domem, który ich interesuje, porównują go np. z podobnymi nieruchomościami itd.

Jednak kotwiczenie wpływa nie tylko na małych inwestorów. Podlegają jej również profesjonalni zarządzający aktywami. Roger G. Clarke i Meir Statman udowodnili to w swoim badaniu, kiedy DJIA przekroczył 652230 punktów w 1998 roku. DJIA to skrót od najbardziej znanego amerykańskiego indeksu giełdowego Dow Jones Industrial Avarage, który jest średnią z 30 najważniejszych akcji na giełdzie nowojorskiej. Jednak podobnie jak większość indeksów nie uwzględnia wypłaty dywidend. Oznacza to, że jeśli firma wypłaci dywidendę, cena jej akcji odpowiednio spadnie, co doprowadzi do spadku indeksu giełdowego. W związku z tym indeks DJIA znacznie zaniżał rzeczywistą rentowność giełdy w swojej ponad 100-letniej historii. W 1998 roku indeks ten był wart około 10 000. W związku z tym Clarke i Statman poprosili profesjonalnych inwestorów o oszacowanie wartości tego indeksu, jeśli uwzględni on wypłatę dywidend. Inwestorzy profesjonalni zwykle szacowali wartości między 20 a 30 tys. punktów. W rzeczywistości wartość ta przekroczyłaby jednak 650 tys. punktów. zarządzający aktywami oparli się na aktualnej wartości indeksu, nie uważali, że wartość może być tak wysoka.

Jak być lepszym inwestorem
Zapomnij o cenie rynkowej, zanim cokolwiek kupisz lub sprzedasz. Spróbuj spojrzeć na aktywa (np. akcje) niezależnym okiem. Ile dla Ciebie warte są akcje? Przeanalizuj podstawy akcji i dopiero na koniec porównaj wartość, jaką ma dla Ciebie aktywo, z ceną na rynku. Staraj się nie tylko brać pod uwagę jak najszerszy zestaw informacji podczas inwestowania. Jednak z dostępnych informacji wybierz tylko te, które naprawdę mogą pomóc w podjęciu decyzji.

Najczęściej spotykamy się z uprzedzeniami związanymi z zakotwiczaniem się w sytuacjach niepewnych. To w nich powinniśmy być niezwykle czujni. W takiej chwili staramy się „złapać gałęzi” i wykorzystać nieistotne dane do własnych decyzji. Przed wykorzystaniem jakichkolwiek informacji do naszej oceny (jeśli dokładna analiza nie jest możliwa), zastanów się przez co najmniej kilka minut nad następującymi pytaniami:
1. Ta informacja jest związana z moją decyzją inwestycyjną? Jeśli tak, to jak bardzo?
2. Czy nie ma informacji, które byłyby bardziej istotne i pomogłyby mi w podjęciu decyzji?


Michal Stupavský
Strateg inwestycyjny Conseq Investment Management, a.s.
 

Informacja dotycząca opublikowanych artykułów ›