Represja finansowa to termin opisujący fakt, że na wielu rynkach rozwiniętych realna rentowność obligacji do terminu zapadalności, tj. rentowność nominalna pomniejszona o inflację, jest ujemna. Konsekwencją tego faktu jest to, że posiadacze obligacji rządowych w ujęciu realnym osiągają ujemne zwroty i utrzymują te obligacje w wartości godziwej swojego kapitału, tj. ich oszczędności maleją w czasie.
Na niektórych rynkach sytuacja ta zaszła tak daleko, że nawet rentowności obligacji o nominalnym terminie zapadalności są ujemne. To przykład Niemiec, których cała krzywa dochodowości jest obecnie stosunkowo głęboka. Niezależnie więc od inflacji, jeśli inwestorzy utrzymają te obligacje do terminu zapadalności, z pewnością zrealizują stratę nominalną i jeszcze większą stratę realną, tj. skorygowaną o inflację.
Biorąc pod uwagę, że Europejski Bank Centralny kupuje europejskie obligacje skarbowe na dużą skalę i prawdopodobnie ogłosi na grudniowym posiedzeniu dalsze zintensyfikowanie tych wysiłków, uważam, że represje finansowe na rynkach rozwiniętych będą kontynuowane w nadchodzących latach, a inwestorzy będą musieli zadowolić się znikomymi zwrotami z portfeli obligacji.
Michal Stupavský
Strateg inwestycyjny at Conseq Investment Management, a.s.