Perspektywy inwestycyjne według Michała Stupavskiego

    Znalezienie zyskownych okazji inwestycyjnych będzie trudniejsze niż to, do czego przyzwyczailiśmy się przez ostatnie dziesięć lat, mówi strateg inwestycyjny Conseq Investment Management Michal Stupavský. Drukowanie pieniędzy, do którego uciekają się banki centralne na całym świecie w celu zrekompensowania strat spowodowanych koronawirusem, przy jednoczesnym pobudzeniu gospodarki, doprowadziło rynki finansowe do rekordowych szczytów. Teraz Stupavský spodziewa się korekty.

    Perspektywy inwestycyjne według Michała Stupavskiego

    Jak zmieni się świat inwestycji po koronawirusie? Czym będzie się różnił od okresu przed pandemią?

    Okres od 2009 do 2019 roku był bonanzą dla inwestorów, wspaniałym okresem. Globalna gospodarka przeżywała gwałtowne ożywienie, inflacja była niska, wyceny rynkowe 12 lat temu były bardzo niskie, więc była okazja do kupna. Teraz jest odwrotnie. Gospodarka w ujęciu makro nie jest w najlepszej kondycji, wyceny są rekordowo wysokie, inflacja będzie wysoka. Obecny zestaw zmiennych makroekonomicznych i inwestycyjnych jest daleki od optymalnego, jest raczej ze szkodą dla inwestorów. Kolejna dekada będzie więc prawdopodobnie słabsza pod względem zysków.

    W ostatnich dziesięciu latach praktycznie wystarczyło inwestować pasywnie w indeksy i nie traciło się pieniędzy. Czy to się zmieni?

    Można powiedzieć, że strategie pasywne, w szczególności fundusze indeksowe, osiągnęły lepsze wyniki niż aktywnie zarządzane fundusze, po odliczeniu wszystkich opłat i kosztów zarządzania funduszami. Jednak następne dziesięć lat będzie znacznie trudniejsze dla tytułów pasywnych. Wynika to z faktu, że wyceny akcji na świecie są obecnie na rekordowo wysokim poziomie, lub na poziomie bańki cenowej z 2000 roku. Następna dekada będzie więc w dużo większym stopniu polegała na wyborze konkretnych akcji. Zwłaszcza duże tytuły technologiczne i spółki wzrostowe w ogóle są zbyt drogie. Inwestorzy, którzy skupiają się bardziej na akcjach wartościowych, którzy robią modele zdyskontowanych przepływów pieniężnych, którzy próbują określić wewnętrzną wartość fundamentalną akcji i porównać ją z jej wartością giełdową, będą mieli większe szanse na dobry zwrot. Inwestowanie aktywne powstanie z popiołów, a inwestowanie pasywne będzie się miało o wiele gorzej.

    Znalezienie właściwej inwestycji będzie zatem trudniejsze niż w ciągu ostatnich dziesięciu lat?

    Tak, będzie. Opiera się ono na rekordowych wycenach akcji. Główne indeksy giełdowe są na lub w pobliżu rekordów wszech czasów. Na podstawie historycznych analiz ekonometrycznych lub statystycznych, to zawsze było prawdą, i myślę, że będzie to nadal prawdziwe w ciągu najbliższych dziesięciu lat, że jeśli masz wysoką wycenę aktywów, prawdopodobieństwo, że jego cena wzrośnie pozostaje bardzo niska. W Conseq uważamy, że następna dekada będzie znacznie trudniejsza dla inwestorów niż ostatnie dziesięć lat od czasu globalnego kryzysu finansowego. I jest bardzo prawdopodobne, że średnioroczna aprecjacja, zarówno w przypadku akcji i obligacji, jak i prawdopodobnie inwestycji alternatywnych z nieruchomościami na czele, będzie słabsza niż ta, do której przyzwyczailiśmy się w ostatniej dekadzie. Obligacje, na przykład, przyniosły w ostatnich latach średni roczny zwrot w wysokości około trzech lub czterech procent rocznie. Obecnie średnia oczekiwana globalna rentowność obligacji wynosi zaledwie jeden procent, jak podaje agencja Bloomberg.

    Co spowodowało tę sytuację?

    Gdy banki centralne drukują gołe pieniądze, zawsze pomaga to rozruszać gospodarkę. Ale tylko z krótkoterminowej perspektywy jednej dekady, najwyżej 15 lat. Ale potem musi nastąpić pewne otrzeźwienie i do pewnego stopnia wielu ekonomistów, strategów, inwestorów - i ja jestem jednym z nich - uważa, że realna gospodarka oderwała się od rynków finansowych w ostatnich latach z powodu drukowania pieniędzy. Globalne rynki są zbyt wysoko w stosunku do PKB i jego dynamiki.

    Możemy więc spodziewać się pewnej korekty?

    Światowe rynki finansowe można obecnie porównać do narkomana, który stale potrzebuje kolejnych dawek kokainy, aby utrzymać się w formie. W kontekście odchodzenia banków centralnych, zwłaszcza amerykańskiego Fedu, od drukowania nowych pieniędzy, w Conseq już od kilku miesięcy spodziewamy się poważnej korekty akcji o około 20 procent w dół.

    Co w takiej sytuacji powinni zrobić inwestorzy? I czy będzie można znaleźć na rynku możliwości inwestycyjne, które przewyższą inflację?

    Niestety inwestorzy, nie tylko ci bogaci i doświadczeni, ale także bardziej masowi inwestorzy indywidualni, muszą zdać sobie sprawę, że pokonanie inflacji, która obecnie wynosi około sześciu procent i z dużym prawdopodobieństwem będzie dalej rosła, będzie praktycznie niemożliwe w ciągu najbliższego roku lub dwóch. Oznacza to, że w ujęciu realnym ich skorygowana wartość kapitałowa najprawdopodobniej spadnie.

    Jak powinni zachować się inwestorzy w takiej sytuacji?

    Dywersyfikacja, dywersyfikacja i jeszcze raz dywersyfikacja. Nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka. W przypadku bardziej konserwatywnych inwestorów, którzy mają dwu- lub trzyletni horyzont inwestycyjny, z pewnością nie obawiałbym się funduszy korzystających z operacji repo w Narodowym Banku Czech, mimo że jest bardzo mało prawdopodobne, aby pokonały one inflację. Dodałbym również wybrane obligacje korporacyjne, z maksimum pięcioma procentami portfela na emisję, tak aby ryzyko bankructwa spółki i utraty pieniędzy przez inwestora nie było zbyt wysokie. Z pewnością w konserwatywnym portfelu nie powinno zabraknąć inwestycji alternatywnych - nieruchomości, zarówno komercyjnych, jak i mieszkaniowych. I nawet w tym krótkim horyzoncie, dodałbym akcje, nawet jeśli są one na swoich szczytach, aby poprawić profil zwrotu do ryzyka. Optowałbym za 10 do 15 procent akcji - trochę globalnej ekspozycji.

    A dynamiczny inwestor, czyli taki, który nie boi się podejmować większego ryzyka?

    Jeśli mówimy o bardziej dynamicznym inwestorze z horyzontem inwestycyjnym wynoszącym co najmniej siedem do dziesięciu lat, aktywa, które powinien wybrać, byłyby praktycznie takie same jak w przypadku inwestora konserwatywnego. Ale wartości inwestycji byłyby inne. Zalecałbym, aby około 50% portfela było inwestowane w akcje na rynkach światowych. Skupiłbym się głównie na akcjach wartościowych w tradycyjnych sektorach, tj. banki, ubezpieczenia, być może energia, dobra konsumpcyjne. Unikałbym natomiast tytułów wzrostowych i technologicznych, których wyceny są moim zdaniem zawyżone. Dla mnie oznacza to, że w średnim okresie, powiedzmy od siedmiu do dziesięciu lat, ich roczna aprecjacja będzie bardzo mała, raczej ujemna.

    Dynamiczny inwestor - nawet on nie ma szans pokonać inflacji przy jakimkolwiek rozsądnym ryzyku?

    Myślę, że dobrym wynikiem dla niego byłoby osiągnięcie rocznej stopy zwrotu na poziomie zbliżonym do stopy inflacji w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat, kiedy inflacja będzie prawdopodobnie znacznie wyższa. Byłoby to wielkie osiągnięcie.


    Michal Stupavský
    Strateg inwestycyjny


    Źródło: Ekonom

    Informacja dotycząca opublikowanych artykułów ›