Obligacje vs. Akcje: obiecujące perspektywy?

    Obligacje były zawsze postrzegane jako wyspa bezpieczeństwa podczas burz na rynkach akcyjnych. Znacząco pomogły one złagodzić ból inwestorów podczas poważnych kryzysów finansowych, począwszy od dzikich lat 70. minionego stulecia, poprzez pęknięcie bańki internetowej w 2000 r., kryzys hipoteczny w latach 2008-2009, aż do ostatniej krótkiej, ale bolesnej bessy w marcu 2020.

    W postrzeganiu tym w 2022 roku pojawiła się głęboka rysa. Rok ten przeszedł do historii jako ten, w którym spadły zarówno akcje, jak i obligacje. Nie widziana od dawna sytuacja zaczęła się na początku roku od jednoczesnej wyprzedaży zarówno obligacji skarbowych, jak i korporacyjnych po tym, jak amerykański bank centralny (FED) zaczął ostro zacieśniać politykę pieniężną w walce z inflacją. Najszerszy globalny indeks obligacji Bloomberg Global Aggregate Bond osiągnął niepochlebny wynik -16 %.

    Obligacje vs. Akcje: obiecujące perspektywy?

    Jednak nadchodzący rok w obszarze obligacji oferuje zdecydowanie lepsze perspektywy. Komponent obligacyjny powinien być znacznie mniej skorelowany z rynkami akcji, a więc również przynosić korzyść ochronną w postaci dywersyfikacji. Zacieśnianie polityki pieniężnej światowych banków centralnych jeszcze się nie skończyło, ale rentowności obligacji przeszły już długą drogę pod górę, czyniąc ich zakup w obecnych warunkach bardziej atrakcyjnym niż rok temu.
     
    Rynki akcji, pomimo znacznej korekty w ubiegłym roku, w otoczeniu rosnących stóp procentowych są dość podatne na spadki. Spojrzenie na historię ostatnich siedemdziesięciu lat pokazuje, że rynki akcji nigdy nie osiągnęły dna w okresie, gdy amerykański bank centralny podnosił stopy procentowe. Jest to nadal bardzo prawdopodobne i rynek liczy na podwyżkę stóp z obecnych 4,25-4,5 % aż o 0,5 pb w ciągu najbliższych kilku sesji. Nie ma zatem wystarczającej premii na rynkach akcji, aby zrekompensować zwiększone ryzyko i zmienność, które będą obecne co najmniej w najbliższych kilku kwartałach. Pozostaje więc tylko pytanie, ile z powyższego jest już uwzględnione w cenach akcji. I tu wniosek jest taki, że rynki akcji osiągają dno nieco wcześniej niż gospodarka jako całość.


    Jan Kucharčík
    Relationship Manager

    Informacja dotycząca opublikowanych artykułów ›