
Jan Vedral, założyciel Conseq Investment management
ŹRÓDŁO: e15 Michael Tomeš
23.11.2023
Założyciel Conseq Investment Management, Jan Vedral, chodzi do pracy ze świadomością, że musi zadbać o 145 miliardów koron powierzonych mu przez inwestorów. Jest surowy, na ogół się nie uśmiecha i zwykle nie ma czasu dla dziennikarzy. Nie szuka daleko bardziej przyziemnych sformułowań, których często używa, aby poprzeć swój krytyczny pogląd na ten czy inny obecnie popularny trend inwestycyjny. Mainstream nigdy nie był dla niego ważny. Dla menedżera inwestycyjnego taka umiejętność jest kwestią profesjonalnego przetrwania.
Wspomniane 145 miliardów to na przykład kwota w przybliżeniu odpowiadająca sumie trzech i pół notowanych obok siebie na giełdzie Moneta Money Bank(s). Jan Vedral, skromnie, minimalistycznie i z papierowym pamiętnikiem, zarządza piątą co do wielkości grupą finansową w kraju – taka jest pozycja Conseq Investment Management pod względem wielkości zarządzanych aktywów.
Choć ta praca owiana jest szeroką aurą prestiżu i atrakcyjności, odważą się ją wykonać tylko wyjątkowi: od ponad dwudziestu lat bycie odpowiedzialnym za miliardy koron swoich klientów na tle kryzysów finansowych i wojen nie jest zadaniem trywialnym.
Frywolni inwestorzy
"Poziom cen na wielu rynkach w dalszym ciągu odpowiada przede wszystkim stabilnemu środowisku makroekonomicznemu, charakteryzującemu się wysokim wzrostem i niską inflacją, gdzie ryzyko geopolityczne jest uważane za jedynie teoretyczne" - mówi Jan Vedral, szef Conseq Investment Management. Jego zdaniem inwestorzy są po prostu nieodpowiednio frywolni.
Po latach pompowania przez banki centralne darmowych pieniędzy w gospodarki i populistycznego finansowania swoich obywateli przez rządy za pomocą taniego długu, sama próba powrotu do normalności jest niezwykle bolesna. Zwłaszcza, gdy globalne akcje znajdują się niedaleko szczytu cenowego z końca 2021 r. Ale Vedral w apteczce inwestora ma na to dwa lekarstwa.
Podziel to
"Przygotowanie się na takie środowisko może być łatwiejsze niż się wydaje. Wystarczy trzymać pieniądze w gotówce lub krótkoterminowych instrumentach wolnych od ryzyka lub o niskim ryzyku i czekać, aż wyżej wymienione zmiany znajdą odzwierciedlenie na rynkach finansowych" – mówi Vedral, dodając jednak, że przyszłość jest jak zawsze nieprzewidywalna, a pozornie logiczne strategie mogą łatwo i szybko okazać się na rynkach całkowicie bezużyteczne.
"Może się zdarzyć, że inflacja jakimś cudem zniknie, stopy polityki pieniężnej spadną do zera, gospodarki będą rosły w szybkim tempie, Rosja wycofa się z Ukrainy, a Chińczycy wpadną w ramiona Amerykanów. Co więcej, wymyślimy, jak generować tanią energię elektryczną, gdy nie świeci słońce i nie wieje wiatr. Wtedy będziemy wyrywać sobie włosy z głowy, że nie zarobiliśmy mnóstwa pieniędzy, inwestując w ryzykowne aktywa", podkreśla więc potrzebę "zabezpieczenia się" przed niepewnością własnego osądu. Rozwiązanie jest takie samo, jak dwa lata temu, a nawet dwie dekady temu.
"Jest nim szeroko zdywersyfikowany portfel różnych klas aktywów w różnych regionach. Wspomnianą pesymistyczną perspektywę wtedy lepiej odzwierciedlić jedynie poprzez zmniejszenie udziału akcji, nieruchomości, inwestycji venture na rzecz zwiększenia udziału gotówki i obligacji o ratingu inwestycyjnym, a wszystko to na poziomie rzędu jednostek lub niskich dziesiątek procent całości" - podkreśla Vedral, który nie jest jednym z tych, którzy inwestycyjnie ulegają opinii publicznej, kładąc nadmierny nacisk na aktualnie panujący na rynku akcji trend.
Czas dla mądrych
Masowe zaangażowanie sztucznej inteligencji w życie społeczeństwa, w tym populacji burżuazyjnej, postrzega jako nieunikniony, ale raczej marketingowy krok. Krok mający jednak realne konsekwencje dla funkcjonowania rynków. Pojawienie się AI przyspieszy śmierć jednej z ulubionych strategii inwestycyjnych ludzkości, tej najprostszej.
"Większa zmienność na rynkach finansowych, w połączeniu z pojawieniem się sztucznej inteligencji, doprowadzi do zatrzymania lub odwrócenia popularności pasywnych strategii inwestycyjnych. Nie będzie już rosło wszystko i cały czas, ale tylko coś i od czasu do czasu, więc będzie to bardziej zależało od tego, kiedy co kupię i sprzedam. Indeksy nie będą więc najlepiej radzącymi sobie aktywami" - mówi Vedral, który uważa, że może to doprowadzić do renesansu aktywnego inwestowania.
Zasadniczym punktem zwrotnym w nadchodzących latach związanych prawdopodobnie z fazą stosunkowo drogiego pieniądza, będzie odejście od aktywów inwestycyjnych, którymi nie można handlować na giełdach, na rzecz bardziej tradycyjnych. "Instrumenty niebędące przedmiotem obrotu na rynkach publicznych w ostatniej dekadzie doświadczyły niesamowitego boomu, głównie w zakresie private equity, venture capital, nieruchomości i obligacji pozarządowych" - wskazuje Vedral. Renesansu popularności Vedral spodziewa się w funduszach hedgingowych, które zazwyczaj stawiają na względne wyniki jednego aktywa w stosunku do innego, a nie tylko czerpanie korzyści jedynie z rosnącego rynku jako całości, ponieważ to trend, który zniknie, z niewielką przesadą, wraz z tegorocznymi śniegami.
Jan Vedral (56)
- Ukończył Wydział Handlu Uniwersytetu Ekonomicznego w Pradze.
- W 1992 r. dołączył do Agrobanku Praha i jako główny makler uczestniczył w pierwszych transakcjach na formującym się czeskim rynku kapitałowym.
- Pod koniec 1994 r. zainicjował utworzenie spółki Conseq Finance, na czele której stał do 2003 r.
- Przez cały okres był bezpośrednio odpowiedzialny za pion operacyjny, grupę zajmującą się obrotem akcjami oraz grupę ds. zarządzania inwestycjami.
- Obecnie w Conseq Investment Management pracuje jako główny menedżer inwestycyjny, kierując zespołem inwestycyjnym i ustalając główne strategie inwestycyjne.
- Wspólnie z Haną Blovskou decyduje o kierunku polityki biznesowej oraz zarządzaniu operacyjnym spółką.