We wtorek opublikowany został kluczowy wskaźnik cykliczny światowej gospodarki, globalny indeks PMI composite, za miesiąc luty. Globalna dynamika makroekonomiczna dalej przyspieszyła w lutym, osiągając 8-miesięczne maksimum, a indeks wzrósł do 52,1 punktu z 51,8 punktu w styczniu, przenosząc go jeszcze wyżej do pasma ekspansji powyżej linii 50 punktów. Twarde lądowanie światowej gospodarki wydaje się w tym momencie bardzo mało prawdopodobne. Odnotowano poprawę zarówno w sektorze przemysłowym, jak i usługowym. Subindeks PMI dla sektora przemysłowego w końcu znalazł się nieco powyżej linii 50 punktów, wzrastając z 50,0 punktów do 50,3 punktów. Z kolei subindeks dla sektora usług wzrósł nieznacznie z 52,3 pkt do 52,4 pkt.
Jeśli spojrzymy na indeksy PMI w każdej kluczowej gospodarce, z wyjątkiem Europy wszystkie kluczowe regiony gospodarcze znajdują się w mniejszym lub większym stopniu w fazie ekspansji. Niestety, europejskie wskaźniki PMI - dla strefy euro, Niemiec czy Czech - od wielu miesięcy znajdują się dość głęboko w strefie kurczenia się poniżej linii 50 punktów, a dotyczy to w szczególności europejskiego sektora przemysłowego, który znajduje się obecnie w dość poważnym kryzysie. Niezwykle kosztowna polityka Zielonego Ładu (Green Deal) oraz wciąż ponadprzeciętne i całkowicie niekonkurencyjne ceny energii w porównaniu z Ameryką i Azją mają na to bardzo negatywny wpływ. Jednak ostatnio pojawiło się wiele
doniesień, że na przykład Niemcy już stopniowo się deindustrializują, a wiele niemieckich firm przemysłowych zamyka obecnie swoje zakłady na terytorium Niemiec. W tym kontekście warto również zauważyć, że obecny poziom niemieckiej produkcji przemysłowej jest znacznie niższy o 15 % od historycznego szczytu z 2017 roku i jednocześnie na poziomie z 2010 roku!
Analitycy Bank of America opublikowali absolutnie kluczowy wykres, który pokazuje analizę regresji wyników głównego amerykańskiego indeksu giełdowego, S&P 500, w stosunku do początkowej wyceny wskaźnika P/E. Analiza wykazała, że początkowa wycena P/E wyjaśnia 83 % aprecjacji w ciągu najbliższych 10 lat, w szczególności wyniki annualizowane lub średnie roczne wyniki. Jest to kluczowa informacja dla wszystkich inwestorów giełdowych o długim horyzoncie inwestycyjnym. Innymi słowy, monitorowanie i analizowanie wycen akcji powinno być integralną częścią codziennej pracy każdego inwestora giełdowego. Jeśli chodzi o obecne prognozy dotyczące oczekiwanej aprecjacji amerykańskich akcji w ciągu najbliższych 10 lat, model regresji analityków Bank of America przewiduje, że przy obecnym wskaźniku S&P 500 P / E na poziomie 25x inwestorzy powinni spodziewać się jedynie nieznacznie dodatnich zysków.
Poniższy wykres, który pokazuje silną długoterminową zależność między poziomem indeksu S&P 500 a zyskami przedsiębiorstw na akcję (EPS), przedstawia podobny obraz oczekiwanych wyników indeksu S&P 500 w nadchodzących latach. Na wykresie wyraźnie widać, że kluczowym czynnikiem stojącym za długoterminowym wzrostem indeksu giełdowego jest właśnie długoterminowy wzrost zysków przedsiębiorstw. Jednak obecnie wyraźnie widać, że poziom indeksu jest znacznie powyżej długoterminowego trendu zysków przedsiębiorstw. Innymi słowy, wygląda na to, że indeks S&P 500 lub jego wyniki znacznie wyprzedziły dynamikę zysków przedsiębiorstw. Wiąże się z tym fakt, że bazowy wskaźnik wyceny P/E, który jest generowany jako stosunek indeksu do zysków przedsiębiorstw w jego ramach, jest obecnie bardzo znacząco powyżej długoterminowej mediany, a jego obecna wartość jest bardzo mocno przekroczona 25x. Wyceny powinny zatem stopniowo normalizować się lub spadać w nadchodzącym okresie, co powinno negatywnie wpłynąć na ogólne wyniki indeksu S&P 500.
Inny wykres z amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs pokazuje stosunek kapitalizacji rynkowej najcenniejszej amerykańskiej spółki do kapitalizacji rynkowej amerykańskiej spółki, która w danym momencie znajdowała się na 75. percentylu. Obecna wartość wynosząca około 750 x pokazuje, że koncentracja rynkowa jest obecnie naprawdę ekstremalna na amerykańskim rynku akcji i, zgodnie z danymi na wykresie, nawet najwyższa w historii. Prawdopodobnie wskazuje to również na niemałe ryzyko poważnej korekty akcji, podobnej do tej z 2000 roku.
Często można przeczytać, że amerykańskie spółki technologiczne w indeksie NASDAQ są bardzo silnymi akcjami wzrostowymi, ponieważ ich fundamenty korporacyjne, takie jak przychody i zyski, rosną wykładniczo, dlatego obecne ekstremalne wyceny całego indeksu NASDAQ - P/E 42x i P/S 4,2x - powinny być uzasadnione i wcale niewygórowane. Jednak poniższy wykres wyraźnie pokazuje, że obecnie amerykańskie spółki technologiczne w najmniejszym stopniu nie przypominają silnego wzrostu. Co więcej, obecny konsensus analityków Bloomberga dotyczący wzrostu zysków w ciągu najbliższych 12 miesięcy wynosi "zaledwie" 6 %. Dlatego też, moim zdaniem, ten sektor giełdowy wygląda obecnie bardziej jak bańka stworzona przez szum wokół nadmiernego rozwoju sztucznej inteligencji (AI), która prędzej czy później musi pęknąć, a mianowicie poprzez normalizację lub obniżenie średnich wycen. Oczywiście prawdą jest również to, że kilka spółek prawdopodobnie podąży za trendem sztucznej inteligencji w nadchodzących latach, ale z pewnością nie większość akcji w tym indeksie technologicznym. Z tego powodu uważam, że średni wskaźnik P/E na poziomie 42x i średni wskaźnik P/S na poziomie 4,2x dla spółek z NASDAQ są całkowicie przesadzone.
Poniższy wykres pokazuje kluczowe znaczenie dywidend dla każdego inwestora giełdowego. Wykres przedstawia skumulowane wyniki MSCI All Country World, najszerszego globalnego indeksu akcji, od 1998 r. w dwóch wariantach. Po pierwsze, tak zwany indeks cen bez dywidend, a po drugie, tak zwany indeks całkowitego zwrotu uwzględniający reinwestowane dywidendy. Od 1999 r. średnia stopa dywidendy dla tego globalnego indeksu akcji wynosiła 1,9 %. Niektórzy mogą pomyśleć, że nie jest to wcale istotne, ale jest wręcz przeciwnie! Z biegiem czasu wpływ dywidend znacznie wzrasta, a łączne skumulowane wyniki indeksu cenowego wynoszą 166 %, natomiast łączne skumulowane wyniki indeksu całkowitego zwrotu z dywidend wynoszą 321 %, czyli praktycznie dwukrotnie więcej! Dlatego też w dłuższej perspektywie wysoka dywidenda powinna być jednym z kluczowych czynników przy inwestowaniu w akcje.
Poniższy wykres ilustruje, że pozostawienie większości oszczędności finansowych na koncie bankowym lub w domu "pod poduszką" jest dalekie od optymalnej strategii inwestycyjnej. Ze względu na ciągłą inflację, wyższą lub niższą, realna siła nabywcza nominalnej jednostki monetarnej stale maleje w czasie. W przypadku korony czeskiej realna siła nabywcza spadła o 66 % od 1995 r., w oparciu o dane Czeskiego Urzędu Statystycznego! Innymi słowy, realna siła nabywcza czeskiej korony spadła w ciągu ostatnich 29 lat do 34 % poziomu z 1995 roku. Jest zatem dość oczywiste, że każda osoba lub inwestor o długim horyzoncie inwestycyjnym powinien zainwestować większość swoich oszczędności finansowych w aktywa, które przynajmniej zagwarantują, że w ciągu najbliższych kilku dekad jego oszczędności finansowe nie stracą znacząco realnej wartości skorygowanej o inflację.
Jeśli chodzi o wydarzenia na rynkach finansowych w ubiegłym tygodniu, zarówno akcje, jak i obligacje radziły sobie dobrze. Najszerszy globalny indeks akcji, MSCI All Country World, zyskał 0,6 %, a najszerszy globalny indeks obligacji, Bloomberg Global-Aggregate, zyskał 1,4 % .
Co nas czeka w tym tygodniu?
- We wtorek poznamy dane o czeskiej sprzedaży detalicznej za styczeń i lutowej inflacji w USA.
- W czwartek poznamy dane o lutowej sprzedaży detalicznej w USA.
- W piątek poznamy dane o czeskiej produkci przemysłowej za styczeń.
Michal Stupavský
Strateg inwestycyjny Conseq Investment Management, a.s.