Fed: kelner, który misy z ponczem nie zabiera wystarczająco szybko

    Po tym, jak amerykańska Rezerwa Federalna w 2021 r. źle oceniła charakter (wtedy jeszcze "tylko" ostrożnie rosnącej) inflacji, na początku tego roku po raz kolejny nadszarpnęła swoją reputację. Swoją postawą na lutowym posiedzeniu pokazała, że brakuje jej determinacji i niezłomności, co w przypadku walki z inflacją, jak pokazuje (już nieco wyblakła) historia lat 70-tych, gwarantuje niestety, że walka ta będzie niepotrzebnie długa i bolesna. Zapominając, że inflacja to odporna bestia, że jak już się pojawi, to rzadko znika równie szybko (i liniowo), i że nigdy nie znika bez recesji, dała się uśpić kilkumiesięcznym danym i przeszła w gołębi tryb hamowania (podwyżka stóp w lutym to już tylko 0,25 pkt proc.). Ale jak pokazały lutowe dane, było to nieuzasadnione i przedwczesne. Dlaczego?

    Fed: kelner, który misy z ponczem nie zabiera wystarczająco szybko

    Po pierwsze, trzykrotna wzmianka na konferencji prasowej po lutowym posiedzeniu, że "rozpoczął się proces dezinflacji", najwyraźniej wywołany słabszą (bazową PCE) inflacją w listopadzie (0,2 % miesiąc do miesiąca) i grudniu (0,4 %), okazała się zbyt optymistyczna w świetle inflacji styczniowej. W styczniu bazowy poziom cen wzrósł o 0,6 % m/m, dzięki czemu wskaźnik kwartalny wzrósł do 1,2 %, a półroczny do 2,5%. Są to liczby dalekie od celu Fed. Ponadto, inflacja w komponencie usługowym, która jest silnym wskaźnikiem utrzymywania się presji inflacyjnej, pozostaje wysoka – w styczniu 2023 r. wyniosła 7,2 % r/r, a w ujęciu kwartalnym 1,7%.

    Po drugie, dane z realnej gospodarki są wciąż takie, że nawet gdybyśmy nie mieli epizodu podwyższonej inflacji (a więc byli wolni od obaw, że wysoka inflacja rozhuśtała oczekiwania inflacyjne w ciągu ostatniego półtora roku), nie byłoby na miejscu martwić się, że stopy są zbyt niskie na obecnym poziomie (4,5 %) i że Fed (mówiąc słowami prezesa Fed Williama Martina z października 1955 r.) nie zabiera misy z ponczem z przyjęcia wystarczająco szybko. Rynek pracy jest niezwykle napięty. Liczba pierwszych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wynosiła średnio 190 tys. w ciągu ostatnich 6 tygodni, czyli tyle, ile ostatnio widzieliśmy przed Covidem, a wcześniej w czerwcu 1969 roku - ergo przed inflacją szalejącą przez dekadę. Liczba pierwszych wniosków poniżej 350 tysięcy jest bardzo nietypowa nawet w czasach bardzo silnego wzrostu gospodarczego. Bezrobocie jest na najniższym od 50 lat poziomie (3,4 %). Gospodarka ma ponad 11 milionów wolnych miejsc pracy.  Realna sprzedaż detaliczna wzrosła o 2,4 % w styczniu, wymazując spadki z listopada i grudnia, a w ujęciu rocznym, nawet po roku długo niewidzianej inflacji, jest na poziomie stycznia 2022 r. Płace rosną wolniej (5-6 % r/r), niż można by się spodziewać w tej sytuacji, ale nadal w tempie niespójnym z 2 % celem inflacyjnym.

    Podsumowując, Fed po raz kolejny ryzykuje zarówno swoją reputacją, jak i inflacyjnym stanem gospodarki USA. Banki centralne nie powinny dać się zwieść miesięcznym danym i mieć nadzieję na poprawę sytuacji, ale powinny - nawet kosztem ryzyka nadmiernego zaostrzenia polityki - szybko i zdecydowanie zapewnić stabilność cen.  Niestety, Fed, podobnie jak np. CNB, jeszcze tego nie zrobiły.



    Martin Lobotka
    Główny analityk w Conseq Investment Management a.s.
     

    Informacja dotycząca opublikowanych artykułów ›