Ten tydzień obfitował w spotkania banków centralnych. W środę odbyło się posiedzenie amerykańskiego Fedu. Zgodnie z oczekiwaniami, amerykańskie władze monetarne podniosły referencyjną stopę o ćwierć punktu procentowego (0,25 %) do nowego przedziału docelowego 4,5 0%-4,75 %. Fed zaznaczył, że będzie podnosił stopy procentowe na kolejnych posiedzeniach, ponieważ jego walka z wciąż mocno podwyższoną inflacją jest daleka od zakończenia.
Wczoraj odbyło się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Zgodnie z oczekiwaniami, EBC podniósł swoją główną stopę procentową o pół punktu procentowego (0,5 %) do 2,5 % i wyraźnie zasygnalizował, że kolejna podwyżka o kolejne pół punktu procentowego jest bardzo prawdopodobna na następnym posiedzeniu.
Bank Anglii również zebrał się wczoraj i zgodnie z oczekiwaniami podniósł swoją podstawową stopę procentową o pół punktu procentowego (0,5 %) do 4,0 %.
Na koniec dodajmy, że wczoraj zebrał się również Narodowy Bank Czech i zgodnie z oczekiwaniami inwestorów utrzymał kluczową stopę procentową - dwutygodniową stopę repo - na poziomie 7,0 %. Prawdopodobnie najistotniejszym przesłaniem dla inwestorów z posiedzenia CNB była wypowiedź gubernatora Alesa Michla, który wyraził swój pogląd na temat przyszłego rozwoju stóp procentowych mówiąc, że jego zdaniem podstawowa stopa procentowa CNB pozostanie na obecnym, podwyższonym poziomie dłużej niż obecnie przewiduje rynek finansowy. Jest to sytuacja bardzo podobna do tej, w której znalazły się Fed i EBC.
Z ogólnej perspektywy globalnej wśród inwestorów panuje więc obecnie zgoda, że w stosunkowo krótkim czasie inflacja nie będzie nas tak bardzo martwić. Co prawda w ostatnich miesiącach stopy inflacji w całej gospodarce światowej zaczęły się stopniowo obniżać, ale naszym zdaniem nadal pozostają na zbyt wysokich poziomach, aby banki centralne mogły choćby zacząć rozważać potencjalne obniżki podstawowych stóp procentowych. Średnia globalna inflacja liczona przez agencję Bloomberg spadła jak dotąd z lokalnego szczytu 10,4 % w listopadzie ubiegłego roku do zaledwie 9,0 %. Naszym zdaniem, do osiągnięcia poziomu 2%, który jest celem większości kluczowych banków centralnych, faktycznie jest jeszcze dość długa droga.
Reasumując, uważamy więc, że inwestorzy mogą jeszcze w tym roku zostać negatywnie zaskoczeni w tym sensie, że inflacja okaże się znacznie większym problemem niż to, co odpowiada obecnemu konsensusowi rynkowemu. Gdyby tak się stało, podstawowe stopy procentowe banku centralnego musiałyby pozostać na wyższych poziomach przez znacznie dłuższy okres czasu niż ten, który jest obecnie wyceniany w instrumentach stóp procentowych rynku finansowego. Realizacja tego scenariusza mogłaby wówczas stanowić dość duży negatywny impuls dla obligacji, zwłaszcza tych o dłuższych terminach zapadalności. A biorąc pod uwagę, że jesteśmy autentycznie zaniepokojeni realizacją tego scenariusza, nadal utrzymujemy mocno niedoważone duration na czeskich obligacjach rządowych. Innymi słowy, uważamy, że wzrost cen rynkowych czeskich obligacji rządowych w ostatnich miesiącach jest jedynie przejściowy i w naszym scenariuszu bazowym oczekujemy wznowienia trendu spadkowego ich cen rynkowych czy też wznowienia trendu wzrostowego ich rentowności do wykupu.
Michal Stupavský
Strateg inwestycyjny