Wczoraj Bank Światowy opublikował nową prognozę dla światowej gospodarki (Global Economic Prospects), którą nazwał „Drugi rok ostro spowalniającego wzrostu“ (A Second Year of Sharply Slowing Growth).
O ile w poprzedniej prognozie z czerwca ubiegłego roku Bank Światowy spodziewał się, że gospodarka światowa wzrośnie w tym roku o 3,0%, to nowa prognoza przewiduje znacznie niższy wzrost na poziomie 1,7%, co oznacza spadek o 1,3 punktu procentowego. Oczekuje się, że poza globalnymi recesjami gospodarczymi w 2009 roku (globalny kryzys finansowy) i 2020 roku (pandemia), będzie to najsłabsze tempo wzrostu gospodarki światowej od 1993 roku.
Wśród największych gospodarek, strefa euro powinna być w tym roku w najgorszej sytuacji, z zaledwie stagnacją wzrostu PKB. Z drugiej strony, wschodząca Azja, na czele z Chinami, powinna być ponownie motorem światowego wzrostu gospodarczego, z PKB oczekiwanym w tym roku na poziomie 4,3%.
Obniżona prognoza Banku Światowego jest również w pełni zgodna z naszą globalną prognozą gospodarczą, która także zakłada dalszy spadek tempa wzrostu gospodarki światowej w ciągu tego roku, w tym niemałe prawdopodobieństwo łagodnej recesji w gospodarce światowej. Taki obraz makroekonomiczny nie jest oczywiście korzystny dla perspektyw wzrostu wartości aktywów ryzykownych z akcjami na czele, a także jest jednym z głównych powodów, dla których jesteśmy stosunkowo znacząco niedoważeni w naszej globalnej alokacji akcji w stosunku do benchmarków czy indeksów porównawczych. Silne osłabienie światowej gospodarki, którego nie boimy się nazwać globalną stagflacją, będzie miało mocno negatywny wpływ na dynamikę zysków przedsiębiorstw, które już pod koniec ubiegłego roku w ujęciu globalnym wykazywały silne spowolnienie dynamiki rok do roku, a niektóre segmenty globalnego rynku akcji nawet teraz wykazują lekki spadek rentowności.
Michal Stupavský
Strateg inwestycyjny