Szwajcarska spółka inwestycyjna Pictet Asset Management opublikowała bardzo ciekawy wykres podsumowujący sytuację na amerykańskim rynku finansowym. Na wykresie możemy zobaczyć kształtowanie się trzech ważnych wskaźników wyceny na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat: 1) tzw. earnings yield głównego indeksu giełdowego S&P 500, który jest odwrotnością wskaźnika wyceny P/E; 2) średnia rentowność do terminu zapadalności amerykańskich obligacji korporacyjnych o ratingu inwestycyjnym; oraz 3) rentowność do terminu zapadalności trzymiesięcznych rządowych bonów skarbowych. Wykres wyraźnie pokazuje, że earnings yield z akcji miał w przeszłości bardzo silną tendencję do bycia znacznie wyższym niż oba wskaźniki wyceny obligacji. Jednak obecnie wszystkie trzy wskaźniki wyceny znajdują się na tym samym poziomie 5,5%. Oczywiste jest, że amerykańskie akcje są obecnie mocno przewartościowane w stosunku do amerykańskich obligacji skarbowych, a zatem ich wyceny są bardzo nieatrakcyjne. Ponieważ ryzyko związane z akcjami jest znacznie większe niż w przypadku obligacji, fundamentalnie uzasadniona rentowność zysków z akcji powinna być znacznie wyższa, a wycena P/E amerykańskich akcji znacznie niższa. Dlatego też analiza ta wskazuje również, że w stosunkowo niedalekiej przyszłości może dojść do istotniejszej korekty cen amerykańskich akcji, tak aby wyceny akcji i obligacji osiągnęły przynajmniej częściową fundamentalną równowagę z wystarczająco dodatnią premią za ryzyko związane z akcjami.
Poniższa tabela amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs również pokazuje, jak drogie są obecnie akcje amerykańskie w ramach indeksu S&P 500. Prawie wszystkie bezwzględne wskaźniki wyceny oscylują wokół 90% historycznego percentyla, co oznacza, że obecne wyceny amerykańskich akcji są dość zbliżone do historycznych szczytów. Jest to kluczowy powód, dla którego znacznie niedoważamy akcje amerykańskie w ramach naszej globalnej alokacji akcji w stosunku do indeksów benchmarkowych. Innymi słowy, uważamy, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy powinna nastąpić bardzo znacząca korekta cen amerykańskich akcji.
Szwajcarska spółka inwestycyjna UBS Asset Management opublikowała analizę wyników głównego amerykańskiego indeksu giełdowego S&P 500 za okres od początku roku do 14 czerwca. Indeks zyskał do tej pory 14,8% (13,3% od początku roku). Jednak tylko siedem spółek - Apple, Microsoft, Nvidia, Alphabet, Amazon, Meta i Tesla - przyczyniło się do bezprecedensowego wzrostu całego indeksu o 11,8%, a pozostałe 493 spółki w indeksie przyczyniły się do wzrostu o zaledwie 3,0%. Tegoroczny wzrost amerykańskich akcji jest zatem bardzo "wąski", a ewentualna korekta akcji tych największych amerykańskich spółek technologicznych, które do tej pory zyskały w tym roku dziesiątki procent, może spowodować znaczny spadek całego indeksu S&P 500.
Poniższa infografika ilustruje jednak, jak bardzo spokojne były amerykańskie rynki akcji w tym roku. Rzeczywiście, dzienne zmiany mieszczą się w bardzo wąskim przedziale plus minus 2%, podczas gdy w ubiegłym roku krótkoterminowa zmienność była znacznie wyższa. Czy dotychczasowy rozwój sytuacji w tym roku oznacza jedynie pewną ciszę przed większą burzą? Dajmy się zaskoczyć.
Kolejna tabela przedstawia poziom podstawowych stóp procentowych banków centralnych w ujęciu nominalnym i realnym skorygowanym o inflację. Tymczasem wartość realnej dwutygodniowej stopy CNB skorygowanej o inflację jest obecnie wyraźnie ujemna i wynosi -4,1%. Wartość ta jest jedną z najniższych w historii w tej próbie i może zatem wskazywać, że obecny 7% nominalny poziom stopy repo CNB jest nadal zbyt niski, biorąc pod uwagę wciąż dwucyfrową inflację, a zatem warunki monetarne w czeskiej gospodarce są nadal zbyt łagodne lub niewystarczająco tłumią obecnie wciąż ekstremalną presję inflacyjną.
Jeśli chodzi o wydarzenia na rynkach finansowych w ubiegłym tygodniu, ani akcje, ani obligacje nie radziły sobie dobrze. Najszerszy globalny indeks akcji MSCI All Country World stracił 2,2%, a najszerszy globalny indeks obligacji Bloomberg Barclays Global Aggregate Bond stracił 0,3%.
Michal Stupavský
Strateg inwestycyjny Conseq Investment Management, a.s.